Idealna prezerwatywa powinna być cienka, elastyczna, wytrzymała i prawie niewyczuwalna. Metodą prób i błędów udało się wyprodukować gumkę niemal doskonałą, choć droga do ideału była długa, wyboista i mocno pod górkę.
Wizja niechcianej ciąży i chorób wenerycznych przesłaniała człowiekowi radość z seksu już wiele wieków temu. Pomysłowość naszych przodków w zabezpieczaniu się budzi respekt, a z dzisiejszej perspektywy może nawet wyglądać na desperację. Na przestrzeni wieków wypróbowano torebki z lnu, rybie pęcherze, skórę węża, skorupy żółwia, zwierzęce rogi oraz jelita. I pomyśleć, że dziś niektórym z nas cieniutka, ledwie wyczuwalna prezerwatywa przeszkadza w seksie…
Potrzeba matką wynalazku – narodziny prezerwatywy
Epidemia syfilisu XVI wiecznej Europie znacznie przyczyniła się do rozpowszechnienia prezerwatywy jako metody zabezpieczania się przed chorobami przenoszonymi drogą płciową. Duży wkład miał w to włoski lekarz i anatom Gabrielle Fallopio, znany też jako Fallopius, który w połowie XVI wieku uważany był za autorytet w dziedzinie seksualności, pisał prace naukowe na temat syfilisu i prowadził badania nad różnymi metodami ochrony przed niepożądanymi przypadłościami. Propagował również lniane kapturki, nasączone solami nieorganicznymi wkładane pod napletek. Auć! Nie była to raczej skuteczna metoda, ale początki zawsze są trudne. Przynajmniej narodziła się świadomość zagrożeń.
Wiek XVII przyniósł skuteczniejsze, w porównaniu z wynalazkiem Fallopiusa, rozwiązanie – prezerwatywy z jelit zwierząt: kóz, świń lub owiec. Były to kondomy wielokrotnego użytku, które przywiązywało się do penisa tasiemką. Po stosunku należało je opróżnić, umyć i wysuszyć. Niestety na takie prezerwatywy, ze względu na koszty mogli sobie pozwolić tylko najbogatsi. Na przykład Casanova, chyba najsłynniejszy kochanek w historii, który mówił o nich “futerały ochronne”.
Prezerwatywa i Charles Goodyear
“Gumki” nigdy nie stałyby się gumkami, jakie znamy dziś, gdyby nie amerykański chemik Charles Goodyear , który w 1839 roku przeprowadził udany proces wulkanizacji kauczuku i wyprodukował pierwszą gumową prezerwatywę. Prototyp daleki był od doskonałości. Miał grubość dętki rowerowej i szwy po bokach. Nie trudno sobie wyobrazić jak mało przyjemnych doznań dostarczał seks z takim zabezpieczeniem. Na szczęście wynalazek udoskonalano, prezerwatywy stawały się coraz cieńsze, a dzięki pewnemu Polakowi stały się najpopularniejszą metodą ochrony przed chorobami wenerycznymi i niechcianą ciążą.
Lateksowa rewolucja
W 1916 roku, Julius Fromm, urodzony w Polsce niemiecki chemik i przedsiębiorca, po wielu eksperymentach wyprodukował pierwszą cienką, bezszwową, jednorazową prezerwatywę z lateksu. Materiał ten jest niezwykle elastyczny. Prezerwatywa z lateksu może zostać rozciągnięta o kilkaset procent, zanim pęknie. Szybko opatentował swój wynalazek, a pierwszymi, którzy go docenili, byli niemieccy żołnierze, szukający oderwania od wojennego koszmaru w wojskowych domach rozpusty. Zanim Fromm stworzył lateksową prezerwatywę syfilis siał w armii prawdziwe spustoszenie. Sześć lat później Julius otworzył pierwszą fabrykę, w której ruszyła masowa produkcja “Frommsów”, jak nazwano nowe prezerwatywy.
Slogan reklamujący produkt : “Gwarantujemy jakość. Współżycie dozwolone w każdej okazji” szybko stał się znany poza granicami Niemiec. Fabryki Fromma powstawały w kolejnych europejskich krajach i po kilku latach rocznie produkowały 70 milionów sztuk. Pojawiły się też “Frommsy” kolorowe.
Prezerwatywy były bardzo popularne aż do lat sześćdziesiątych XX wieku, kiedy pojawiły się inne środki antykoncepcyjne oraz antybiotyki skutecznie leczące choroby weneryczne. Jednak dwadzieścia lat później epidemia AIDS przywróciła je do łask i do dziś prezerwatywy są najskuteczniejszą ochroną przed chorobami przenoszonymi drogą płciową.
(Fot. otwierająca: rawpixel.com na Freepik)
Dodaj komentarz