Zazdrość i seks to dwa odcienie namiętności, które mogą się wzajemnie napędzać.
Zazdrość jest namiętnością i afrodyzjakiem. Użyta we właściwy sposób może rozpalić sypialnię do białości, w zbyt dużych dawkach staje się trucizną.
Karo Akabal – trenerka seksualna
Należę do osób bardzo zazdrosnych. Słyszałam, że zazdrość można łatwo przełożyć na namiętność i stać się lepszą kochanką. Czy tak jest?
Pod słowem zazdrość kryje się cała masa różnych emocji i uczuć, których rozpoznanie i nazwanie bywa tak niekomfortowe, że wolimy wszystko zamknąć i wrzucić do jednego pudełka z napisem zazdrość. Tym bardziej, że w naszej kulturze panuje pewnego rodzaju przyzwolenie na zazdrość, szczególnie w intymnych, seksualnych relacjach.
Nie ma miłości bez zazdrości
Obowiązuje nawet takie przekonanie, że zazdrość jest nierozerwalnie połączona z namiętnością, a kobieta, która odczuwa silną zazdrość jest też prawdopodobnie świetną kochanką, ponieważ te emocje są tak intensywne, że przekładają się bezpośrednio na jej temperament w łóżku. Oczywiście, każdą silną emocję można przetransformować na takie seksualne pożądanie i na namiętność, ale taka strategia jest bardzo ryzykowna, ponieważ nasz umysł ma tendencję do chodzenia na skróty i dotyczy to również naszego pożądania. Często doświadczamy takiego obrazka, kulturowo znanego, gwałtownej kłótni kochanków, po której następuje namiętna noc. Jeżeli często nam się zdarza coś takiego i nasze pożądanie chodzi takimi ścieżkami, to może się bardzo szybko okazać, że już inaczej nie potrafimy się podniecić.
Nasze pożądanie wyżłobi sobie koryto, na które składają się nasze osobiste przeżycia i nasze utarte schematy wchodzenia w seksualne relacje i doprowadzania do seksualnego kontaktu.
Scenariusz dramatu
Do tego dołożymy jeszcze trochę przekonań na temat seksu i seksualności, które nazbieraliśmy przez całe życie i mamy gotowy dramat. Innymi słowy, mamy gotową sytuację, kiedy najlepszy seks przydarza nam się po kłótni. Czy to brzmi znajomo? Obawiam się, że dla bardzo wielu osób – tak. Zazwyczaj wygląda to tak, że mamy wspomnienia z namiętnych nocy, które następują po bardzo gwałtownej kłótni, która bardzo często jest połączona właśnie z odczuciem zazdrości i pewnego niepokoju o przyszłość naszej relacji i o samą naszą relację. Ta strategia jest bardzo ryzykowna, ponieważ może się okazać, że wchodzimy w taką spiralę, w której prowokujemy w sobie pewne gwałtowne uczucia po to, żeby mieć dobry seks.

Im bardzie jesteś zazdrosna, tym bardziej zazdrosna będziesz
Życie dostarcza nam tego czego oczekujemy, czyli będziemy mieć coraz więcej powodów do zazdrości, właśnie po to by zaspokajać nasze pragnienia, by oddawać się namiętności. W ten sposób koło się zamyka i to oczywiście może funkcjonować dla niektórych ludzi bardzo dobrze. Jednak w momencie, kiedy decydujemy się by świadomie przyjrzeć się naszej seksualności i odpowiedzieć sobie na osobiste pytania – czego my tak naprawdę potrzebujemy od seksu i intymnych relacji? – to warto się przyjrzeć tym mechanizmom i odważyć się zajrzeć do tego pudełka z napisem zazdrość.
Dlaczego tak się dzieje, że my pod tematem zazdrości ukrywamy różne nasze trudne emocje.
W naszej kulturze, systemie edukacji seksualnej często nie mamy możliwości dowiedzieć się czego my tak naprawdę pragniemy i potrzebujemy w intymnych i seksualnych relacjach. Dlatego właśnie pozwalamy sobie na to, by nasz wizerunek seksu i seksualności ukształtowali inni. Najczęściej są to media, które epatują scenami gwałtownej namiętności, seksualnego żaru, który następuje po jakichś dramatycznych przeżyciach, łącząc głównych bohaterów. I taki scenariusz odgrywamy wciąż i wciąż w naszym życiu nie zastanawiając się nad tym, czy to sprawia, że jesteśmy szczęśliwi.
Jak przeciąć węzeł gordyjski?
Jaka jest na to rada? Tylko i wyłącznie szczera i głęboka praca nad sobą. Rozpoznanie własnych przekonań na temat miłości, seksu i relacji; zajrzenie do tego pudełka; skonfrontowanie się z tym co my tak naprawdę ukrywamy pod słowem zazdrość. Jeśli odczuwamy pewien niepokój i lęk, że partner z którym jesteśmy może przekierować swoją uwagę, namiętność i pasję na inne osobę, pracę, członków rodziny czy hobby, to warto dowiedzieć się co my tak naprawdę czujemy. Co takiego naprawdę myślimy o sobie, że rodzi się w nas to uczucie niepokoju, lęku przed odrzuceniem, samotnością. Lęku przed tym, że nie będziemy dostawać potwierdzenia, że jesteśmy ważne, coś warte. I zapewniamy sobie to poczucie własnej wartości, poczucie ważności, atrakcyjności, również seksualnej prowokując spiralę zazdrości i niepokoju. Zadawanie sobie takich pytań jest trudne. Odpowiadanie na nie również jest trudne, ale warto, ponieważ to znacznie poprawia jakość naszego życia seksualnego i życia w ogóle. Dlatego zachęcam wszystkich zazdrośników i wszystkie zazdrośnice do tego, żeby znalazły sposób by zajrzeć do tego pudełka i sprawdzić co tak naprawdę tam chowamy.
Zazdrość jest namiętnością i afrodyzjakiem. Użyta we właściwy sposób może rozpalić sypialnię do białości, w zbyt dużych dawkach staje się trucizną. Pod słowem zazdrość kryje się cała masa różnych emocji i uczuć, których rozpoznanie i nazwanie bywa tak niekomfortowe, że wolimy wszystko zamknąć i wrzucić do jednego pudełka z napisem zazdrość. O tym czy naprawdę nie ma miłości bez zazdrości mówi Karo Akabal - trenerka seksualna
Dodaj komentarz